Kucharze przeżywają dramat. „Nie robię świąt, bo nie mam za co” ( WP_Kobieta )

Rozumiem, że kawiarnie i puby mają problem finansowy, ciężko jest prowadzić taki biznes na wynos, ale restauracje? Zacząłem korzystać z diet pudełkowych, bo w okolicy żadna knajpa nie chciała mi robić codziennie normalnych obiadów. Same burgerownie, pizzerie, albo miejsca gdzie obiad kosztuje 5 dych. Nawet mi ich nie żal, klient przychodzi z pieniędzmi a oni każą mu iść do konkurencji a potem płaczą, że jest ciężko.